Sprawa miała swój początek w połowie stycznia. Właśnie wtedy śremska policja otrzymała zgłoszenie o kradzieży BMW X5 z parkingu znajdującego się pod mostem Daniela Kęszyckiego. Dwa dni wcześniej mieszkanka gminy Swarzędz przyjechała autem wartości 200 tysięcy złotych do Śremu w odwiedziny do swoich rodziców. Kiedy po dwóch dniach chciała odjechać stwierdziła, że auto, należące do firmy leasingowej, zostało skradzione.
– Do pracy nad tą sprawą przystąpili śremscy kryminalni, których wsparli policjanci z Wydziału Kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. Skrupulatna analiza zgromadzonego materiału dowodowego doprowadziły funkcjonariuszy na trop podejrzanych o kradzież, którymi okazali się: 28-letni mieszkaniec Poznania i 39-letni mieszkaniec Lubonia. 8 czerwca br. policjanci zatrzymali podejrzanych w miejscach ich zamieszkania. Okazało się też, że straszy z mężczyzn ma już na swoim koncie kradzieże samochodów. Natomiast przy młodszym policjanci znaleźli amfetaminę i marihuanę. Wobec obu podejrzanych sąd zastosował środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania – tłumaczy nadkom. Ewa Kasińska ze śremskiej policji.
Podejrzani odmówili składania wyjaśnień. Trafne powiązanie różnych faktów doprowadziło kryminalnych do kolejnych ustaleń, które rzuciły nowe światło na sprawę. Z dowodów wynika, że zgłaszająca kradzież 46-letnia kobieta, nie mówiła prawdy, a co więcej współpracowała z zatrzymanymi mężczyznami, a także z żoną starszego z nich – 36-letnią mieszkanką Lubonia. Wszystko wskazuje na to, że cała czwórka usiłowała wyłudzić odszkodowanie od ubezpieczyciela i dlatego mieszkanka gminy Swarzędz zgłosiła fikcyjną kradzież samochodu, który miał się stać jej własnością, bowiem kończył jej się termin spłacania rat leasingowych.
Kobiety zostały zatrzymane 2 tygodnie temu. Decyzją prokuratora znajdują się pod dozorem Policji. Sprawa nadal jest w toku. Do tej pory skradzionego BMW nie udało się odnaleźć.