sobota, 29 kwietnia 2023 | 10:23

Czy uda się połączyć kórnicką promenadę?

Kórnicka promenada jest jedną ze słynniejszych w Polsce. Nie wynika to jednak wyłącznie z jej malowniczego położenia, ale też z faktu, że jest ukończona w 95 procentach. Gdy chcemy przejść się deptakiem wzdłuż jeziora, w pewnym momencie na naszej drodze stanie ogrodzona działka i musimy odbić z chodnika na błotnistą ścieżkę, by po paru metrach ponownie wrócić na promenadę. Sytuacja ta, trwająca ładnych już kilka lat, wynika z konfliktu między gminą Kórnik, a rodziną Kowalskich, którzy są właścicielami spornego, ogrodzonego terenu.

Konflikt okazał się na tyle intensywny, że sprawa niewielkiej działki stała się elementem prawnej przepychanki i toczyły się w tej sprawie postępowania sądowe.

Jak wspomina Jacek Kowalski, historia sporu o tereny przy jeziorze trwa już ponad 200 lat i sięga co najmniej czasów, gdy właścicielem jeziora był Tytus Działyński, a właścicielami działek wzdłuż ulicy Poznańskiej kórniccy mieszczanie. Pierwsze pomysły o budowie promenady w mieście pojawiły się zaś po II Wojnie Światowej. Wtedy to Jacek Kowalski wraz ze swoim dziadkiem i innymi właścicielami okolicznych gruntów skutecznie te plany zablokowali. Koncepcje utworzenia deptaku wróciły po 2004 roku, a częściowej realizacji doczekały się kilka lat temu. Przemysław Pacholski, burmistrz Miasta i Gminu Kórnik w rozmowie z nami powiedział, że rodzina Kowalskich przez te wszystkie lata nie wyraziła chęci do rozmowy i próby pokojowego znalezienia rozwiązania tego problemu.

Do rodziny Kowlaskich już wkrótce trafi wezwanie do wydania gminie terenu przy jeziorze, a w przypadku odmowy, do pomocy ma być zaangażowany komornik sądowy. Jacek Kowalski w rozmowie z nami przekonywał, że nie zamierza składać broni, ale także nie będzie działał wbrew prawu.