Politycy Konfederacji jako pierwsi w rozpoczętej niedawno kampanii wyborczej odwiedzili Śrem. Przypomnijmy, że 18 maja odbędzie się pierwsza tura wyborów na Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej. W minioną sobotę w drogę po Wielkopolsce wybrali się parlamentarzyści Konfederacji ze Sławomirem Mentzenem na czele. Spotkanie z kandydatem na prezydenta odbyło się o 17 na płycie rynku. Zgromadziło się tam kilkaset, głównie młodych, osób z regionu śremskiego i okolicznych gmin i powiatów. Na początku głos zabrali politycy towarzyszący Mentzenowi – Maciej Józwiak, Grzegorz Płaczek i europosłanka z Wielkopolski Anna Bryłka.
Spotkanie rozpoczęło się na dobre, gdy na scenę wkroczył jeden z liderów Konfederacji i jej kandydat na Prezydenta – Sławomir Mentzen. 38-letni polityk przemawiał przez blisko 3 kwadranse, mówiąc wiele o spolegliwości wobec Unii Europejskiej i krytykując Zielony Ład oraz pakt migracyjny.
To nie jest tak, że każdy kto zmienia miejsce zamieszkania nagle zaczyna napadać na ludzi. Że wszyscy z całego świata gdziekolwiek ktoś nie przyjedzie, zmienia miejsce zamieszkania, to mu odbija. To nie tak wygląda. W Niemczech jest 39 tysięcy obywateli Japonii i 26 tysięcy obywateli Algerii. I te 39 tysięcy obywateli Japonii wiecie ilu się dopuściło przestępstw z użyciem przemocy? Dwóch na 39 tysięcy Japończyków. A na 26 tysięcy obywateli Algerii wiecie ile przestępstw z użyciem przemocy? Ponad 1700. 800 razy więcej. I mi teraz powiedzcie, że wszystkie kultury są takie same. Że nie ma znaczenia z jakiego państwa ściągniemy sobie imigrantów, że to nic kompletnie nie zmienia. Te statystyki są bezwzględne. To imigranci z Afryki, z Azji, to stamtąd są przestępcy, którzy zwiększają przestępczość. Nie każdy imigrant jest bandytą, ale w niektórych państwach to prawdopodobieństwo drastycznie rośnie.
Mentzen kilkukrotnie mówił, że obecna sytuacja w kraju jest winą polityków, którzy od wielu lat trzymają się u władzy. Stwierdził, że w Polsce potrzebna jest rewolucja, jaką w stanach wprowadza Donald Trump.
Polacy to bardzo rozsądny naród i on potrzebuje też rozsądnych polityków. Potrzebuje takiej rewolucji zdrowego rozsądku jak w Stanach Zjednoczonych przeprowadził Donald Trump. Pierwszego dnia on zrobił więcej niż Tusk przez półtora roku, to jeszcze w dobrym kierunku. Pięć rzeczy ogłosił pierwszego dnia. Że są tylko dwie płcie, rzecz zupełnie oczywista. Że mężczyźni nie powinni rywalizować z kobietami w dyscyplinach sportu. Że nielegalnych imigrantów trzeba deportować, a nie płacić im socjal. Że trzeba bronić wolności słowa, ograniczać wydatki rządowe. I odrzucić Zielony Ład, postawić na paliwa kopalne. W jeden dzień ile zdrowego rozsądku. I Polacy też zasługują wreszcie na zdrowy rozsądek w polityce. Polacy zasługują na innych polityków. Polacy zasługują na to, żeby wreszcie coś tak naprawdę się w Polsce zmieniło. Polacy zasługują na niskie i proste podatki. Jak zostanę prezydentem, nie podpiszę żadnej ustawy podnoszącej albo komplikującej podatki. Rząd ma już wystarczająco dużo naszych pieniędzy, tylko je wydaje na głupoty, a jak im się kończy, wyciąga łapę po więcej.
Na zakończenie Mentzen opowiedział o swojej wizji Polski.
Chciałbym takiej silnej, dumnej, bogatej i bezpiecznej Polski. Chciałbym poważnego państwa z silną armią. Państwa, które zajmuje się niewieloma obszarami, ale zajmuje się tym wreszcie dobrze, na poważnie, nie tak dziadowsko jak obecnie. Państwa z silną armią, z zapewnionym bezpieczeństwem zewnętrznym, wewnętrznym, lepszą edukacją, ochroną zdrowia, z działającym sądownictwem. Chciałbym Polski dumnej, suwerennej, która sama podejmuje decyzje. Nie pyta się o zgodę w każdej sprawie Brukseli, Berlina czy Waszyngtonu. Polski dumnej ze swojej historii, która prowadzi poważną politykę historyczną. Politykę międzynarodową, zagraniczną w naszym polskim interesie. Ale Polski dumnej, zamieszkiwanej przez dumnych i wolnych Polaków. Przez ludzi, którzy sami decydują jak chcą żyć, jak chcą wychować swoje dzieci, na co chcą wydawać swoje pieniądze, jakim chcą jeździć samochodem, czym chcą ogrzewać swoje domy.
Zwrócił się też do uczestników spotkania, aby porozmawiali o programie Konfederacji ze swoimi rodzicami i dziadkami, do których partia nie może dotrzeć – jak mówiono – ze względu na wykluczenie jej przez media mainstreamowe. Gdy Mentzen zszedł ze sceny, udał się w tłum i pozował do zdjęć ze swoimi zwolennikami.